niedziela, 13 kwietnia 2014

VIII - Randka

   Zimny powiew wiatru uderzył o moją skórę. Podniosłam wzrok nad siebie, dostrzegając ciemne niebo przesłonięte zasłoną pofałdowanych chmur. W tle mogłam usłyszeć rytmiczne uderzanie obcasów w moich botkach. Wyżej naciągnęłam na szyję kożuch mojego płaszcza, poprawiając ramiączko torby, które co parę sekund zsuwało mi się z ramienia. Mimo, że jest już prawie letnia pora, Londyn wieczorem jest naprawdę zimny.
  Nie lubię chodzić późnymi godzinami po mieście. Mam wrażenie, że wciąż ktoś mnie śledzi. Dlatego też odetchnęłam z ulgą, kiedy zauważyłam na horyzoncie dom Less.
- Wreszcie! - przyjaciółka prawie krzyknęła, wpuszczając mnie do środka.
   Posłałam jej szeroki uśmiech, wychodząc w głąb mieszkania.
- Jesteś sama? - zapytałam.
   Zazwyczaj kiedy jestem u dziewczyny jest bardzo głośno. Jej rodzice, którzy nie należą do najcichszych i pięcioletni brat (wiek mówi sam za siebie) potrafią stworzyć dużo szumu. Dziś prawie wszystkie światła były pogaszone, a jedyny dźwięk stwarzały nasze głosy.
- Tak, rodzice i Matt wyjechali na weekend do Leeds, więc zostałyśmy same. Jak za starych dobrych czasów.
- Jak za starych dobrych czasów - powtórzyłam.
    Weszłam w głąb salonu i rozciągnęłam się na kanapie jak długa. Po chwili przyjaciółka wróciła z wielkimi paczkami chipsów i litrem coli. To była nasza pierwsza noc filmowa od bardzo dawna. Od kiedy związek Less i Dylana wszedł w poważniejszy poziom, ja postanowiłam poflirtować z książkami. Nie było tak źle jak się wydaję. Książka przynajmniej ze mną nie zerwie po miesiącu jak Eliot.
- Komedia romantyczna czy horror?
- Horror - odpowiedziałam prawie bez namysłu.
    Tematyka miłosna już mi się przejadła. Wszędzie ten sam scenariusz - piękny początek, dramat, szczęśliwe zakończenie. W rzeczywistości jest inaczej. Życie to nie bajka. W życiu nie każda miłość ma swój szczęśliwy koniec. Chyba, że jesteś mną. Wtedy jesteś wiecznym singlem.
- Ale nie oglądasz przez palce - rzuciła przez ramię przyjaciółka z nutą ironii.
    Po parunastu minutach już miałam ochotę udusić towarzyszkę paczką po chrupkach za wybór tego filmu. Jakby nie mogła wybrać czegoś mniej... przerażającego? Pomimo mojej miłości do tego typu seansów, miałam dość słabe nerwy. Z naciskiem na słabe.
- Nie idź tam idiotko! - krzyknęłam.
    Odruchowo zakryłam usta rękoma.
    Kątem oka spostrzegłam rozbawione spojrzenie blondynki. Jak widać chociaż jedna z nas się nie boi.
- Tu gra dziewczyna z teledysku do piosenki Taylor Swift - mruknęłam głosem, który mógłby wskazywać, że się tłumaczę.
- Osłabiasz - dziewczyna głośno westchnęła.
    Nieznacznie wzruszyłam ramionami, po czym wróciłam do oglądania. Przynajmniej chciałam, ponieważ w tej samej chwili rozległo się głośne walenie do drzwi. Zszokowana zerknęłam na towarzyszkę, która pochwyciła moje spojrzenie z uniesionymi brwiami.
- Zapraszałaś kogoś jeszcze? - zapytała.
- Ja?
- Nie. Duch święty - widziałam jak przewraca oczami.
    Szybko zatrzymałam film i poszłam za przyjaciółką w kierunku drzwi. Dźwięk walenia o drewno znów się powtórzył i rozniósł jak echo po pustym budynku. Poczułam jak miliony malusich pajączków przebiega po mojej skórze.
- A może to widmo? - zapytałam, zanim zdążyłam się powstrzymać.
    Nie musiałam patrzyć na przyjaciółkę, aby wiedzieć, że właśnie ponownie przewraca oczami. Pod tym względem, to Less góruje opanowaniem.
    Kiedy wreszcie dotarliśmy do wyjścia, blondynka w końcu otworzyłam naszemu niezapowiedzianemu gościowi.
- Ty. Ja. Kino - to było pierwsze co powiedziała osoba za progiem.
   Na widok Dylana spojrzałam z wyrzutem na Less, która pokazała rękoma, że nic nie wiedziała o jego wizycie. Z drugiej strony mogłam się spodziewać, że i tego wieczora chłopak mojej najlepszej przyjaciółki postanowi wziąć ją na niezapowiedzianą randkę, tym samym psując nasz seans filmowy.

Mnie jakoś nie ma kto wziąć na niezapowiedzianą randkę i żyję. 

- Ooo... ty, ja, kino i Alison? - to było chyba przywitanie z jego strony, lecz z każdym następnym słowem jego głos stawał się o oktawę wyższy.
- Dylan - próbowałam powiedzieć jego imię radośnie, lecz chyba mi nie wyszło.
    Przez kilka następnych sekund między nami rozciągała się cisza. W powietrzu można było wprost dotknąć tą niezręczność, która nad nami zwisała. Wymieniłam zakłopotane spojrzenie z chłopakiem, który skakał oczami ze mnie na swoją dziewczynę.
- To... - chciałam rozluźnić atmosferę, lecz zacięłam się po pierwszym słowie.
- Może wejdziesz - powiedziała w końcu przyjaciółka.
    Dopiero teraz przypomniałam sobie, że stoimy wszyscy w progu.
- Chyba wam przeszkodziłem? - zapytał, kiedy ponownie byliśmy w salonie.
   Wygodnie rozsiadłam się na dużej sofie, gotowa powrócić do oglądania. Z rozczarowaniem zauważyłam, że przyjaciółka nie idzie w moje ślady. Przysięgam, jeśli pójdzie z nim do kina, a mnie wystawi, to zrobię jej takie Paranomal Activity, że mnie popamięta.
- Tak właściwie to tak.
- Nie prawda - powiedziałyśmy równocześnie z Less.
    Odruchowo rzuciłam okiem na dziewczynę, która mierzyła mnie wściekłym wzrokiem. Nieznacznie wzruszyłam ramionami. Nie chciałam wyjść na niemiłą, jednak zirytowanie przejmowało nade mną kontrolę. Pierwszy raz od bardzo dawna chcę spędzić czas z najbliższą mi osobą, lecz nie mogę z powodu jej chłopaka. Nawet stoika wyprowadziłoby to z równowagi, nie oszukujmy się.
- Przepraszam - mruknął szatyn, lecz po jego postawie dochodziłam do wniosku, że wcale nie jest mu przykro - chciałem tylko spędzić czas z moją dziewczyną.
    Prychnęłam.
- A ja z przyjaciółką - powiedziałam cicho pod nosem.
    Niestety dziewczyna to usłyszała i walnęła mnie mocno w kolano. Głośno syknęłam z bólu, podkulając nogi pod brodę.
- Z chęcią pójdziemy z tobą do kina - oznajmiła blondynka, na co zrobiłam wielkie oczy.
- Że co? - warknęłam - spędzacie ze sobą każdą możliwą minutę do cholery!
     Widziałam jak Dylan z radością zaciera ręce, na co zgromiłam go wzrokiem. W zamian pokazał mi język.

Oh, jak dojrzale...

- Film w telewizji można obejrzeć zawsze, a w kinie już nie koniecznie.
    Skrzyżowałam ręce na piersi niczym obrażone dziecko. Niech mnie pocałują w kino.
- No chyba jednak nie, bo ciągle jesteś zajęta swoim chłopakiem! - krzyknęłam.
    Lubię Dylana, serio. Pomimo wszystko miałam w głębi serca pewny żal do niego. Less kompletnie przestała zajmować się mną na rzecz swojego związku. Ja rozumiem szybsze bicie serca, motyle swędzące w brzuchu i te wszelkie amory, ale chyba, do cholery jasnej, są jakieś granice?
- Dlatego idziemy w trójkę! Alison, to będzie idealna okazja, aby spędzić ze sobą czas.
    Ponownie prychnęłam, odrzucając włosy na plecy.
- Nigdzie nie idę - sapnęłam.
 



Czy moje "Nidzie nie idę" było mało przekonujące? 

- Zobaczysz Alison, będzie fajnie! - krzyknęła radośnie przyjaciółka, chwytając za rękę Dylana, który ochoczo pokiwał głową.
   Przewróciłam tylko oczami.

Chyba jednak tak. Sorry Alison, ale musisz popracować nad temperamentem. 

- Gdzieś już to słyszałam - syknęłam.
   Dziewczyna wręczyła mi bilet na dzisiejszy seans. Kolejny horror. Pozwolili mi w nagrodę wybrać film, aby zrekompensować moje wielkie nieszczęście związane z ich towarzystwem jak to stwierdziła Less. Ciekawe czemu tak jest? To, że czuję się w ich towarzystwie jak piąte koło u wozu nic nie znaczy? Ciągle dają sobie buziaki, łapią się za ręce i dużo innych rzeczy, które robią zakochane pary. Nie znoszę zakochanych par, a teraz jestem w towarzystwie jednej z nich. Zawsze o tym marzyłam, serio.
- I nie miałam racji? - zapytała blondynka, pusząc się jak sowa przemądrzała.
    Wzruszyłam ramionami, nie chcąc dać jej satysfakcji. Wyścigi to coś zupełnie innego.
- Nie - odpowiedziałam. Chcieli mojego towarzystwa, to mają. Jeszcze będą mnie błagać, abym sobie poszła.
    Ustawiliśmy się w długiej kolejce do wejścia na salę. Rozejrzałam się wokół, ściągając kurtkę. W samym budynku było ciepło, a z boku buchał dodatkowy żar z restauracji.
    Staliśmy tak może z półtorej minuty, kiedy osoba przed nami wyszła z kolejki, tym samym zwalniając miejsce. Szybko skorzystaliśmy z okazji przesunięcia się do przodu. Przed nami stała para. Krucha brunetka wtulona w swojego chłopaka, który trzymał rękę na jej pośladku. Nieznacznie skrzywiłam się na ten widok.
- Cham - mruknęłam najciszej jak potrafiłam, aby nikt nie usłyszał.
   Mój wzrok zatrzymał się na tatuażu zdobiącym dłoń bruneta. Mały, czarny krzyż wydawał się znajomy. Tak samo jak jego włosy.

Chyba sobie kpisz... 

- Harry! - krzyknął Dylan, ściągając tym samym na siebie uwagę wielu osób.
    Stałam jak wryta, kiedy mężczyzna się odwrócił. Czułam jak zimny dreszcz przebiega wzdłuż moich pleców, przez co momentalnie pożałowałam tego, że ściągnęłam nakrycie. Wspomnienia z naszego ostatniego spotkania zalały moją głowę. Nie widziałam go ponad dwa tygodnie. Dwa spokojne tygodnie.
    W dalszym ciągu byłam zmieszana jego osobą, zwłaszcza po moim pocałunku w policzek. Wiedziałam, że potrafi być miły, lecz może też być najgorszym koszmarem każdego. Czułam się jak osoba grająca w rosyjską ruletkę.
   Oczywiście nie można zapomnieć, jak wielkim kobieciarzem był Styles. Założę się o pięć funtów, że nie zna imienia swojej towarzyszki.
- Co ty tu robisz? - zapytała przyjaciółka.
- Mam randkę? - odpowiedział Harry, lecz bardziej zabrzmiało to jak pytanie.
   W tym momencie jego wzrok spoczął na mnie. Pochwyciłam spojrzenie, jeszcze szerzej otwierając oczy. Musiałam wyglądać jak przerażony szczeniak, kiedy brunet do mnie mrugnął, a jego usta wykrzywiły się w szelmowski uśmiech. Szybko spuściłam oczy, skupiając je na swoich butach. Pozwoliłam aby kosmyki włosów przykryły moją twarz, tworząc strefę osobistą.
- Witaj Księżniczko - powiedział gardłowym głosem.
    Zerknęłam na niego kątem oka, lecz kiedy chciałam odpowiedzieć wtrąciła się towarzysząca mu dziewczyna.
- Księżniczko? Mnie nigdy nie nazwałeś księżniczką! Harry!
    Nie mogę uwierzyć, że ona jest zazdrosna o to kretyńskie przezwisko. Jeśli chce, to mogę je jej sprzedać. Ba, dopłacę nawet, aby brała!
- Daj spokój Megan - zgromił ją chłopak, lecz ta się tym nie przejęła.
- Mam na imię Meggy - warknęła z oburzenia.
    Cóż, przynajmniej wygrałabym zakład.
- Kto co woli - chyba chciał to mruknąć pod nosem, jednak i tak wszyscy usłyszeli.
    Przesunęliśmy się do przodu. Jeszcze parę osób dzieliło nas od wejścia na salę. Czując napięcie, które między nami zapanowało, modliłam się aby w końcu znaleźć się w ciemnej sali.
- To świetnie, że się spotykamy - rzuciła Less.
- Czemu? - zapytała Megan, lub Meggy.

Kto co woli.

- Bo możemy urządzić sobie podwójną randkę! - pisnęła dziewczyna.
    Czułam jak na moje policzki wpełza czerwień. Nie wiem czemu się rumienie. Może to przez to, że padło sformułowanie podwójna randka kiedy jestem tu ja? Sama. To dość krępujące, jeśli mam być szczera.
- Emm... Less? - zapytał Dylan, a jego wzrok spoczął na mnie - No chyba nie do końca.
    Myślałam, że nigdy się nie rumienie. Aż do teraz.
    Przestąpiłam z prawej nogi na lewą. Czułam się jak ofiara losu. Mówiłam, że nie chcę iść. Oddałabym wszystko, aby być teraz przynajmniej pięćdziesiąt kilometrów od tego miejsca.
- Oh - to jedyne co odpowiedziała.
    Ponownie spuściłam głowę. Teraz jedyne co może się zdarzyć to cud.
    Cała czwórka wpatrywała się we mnie. Czułam to. Miałam ochotę krzyknąć na całe gardło, aby przestali się gapić, bo nie każdy musi być w związku, po czym z impetem wyjść z tego budynku. Wróciłabym do domu metrem i poszłabym spać. To mogłoby się zdarzyć, jednak wolę zachować resztki godności i stać w miejscu, czekając na dalszy rozwój wydarzeń. Albo na znak, że Bóg jednak jest po mojej stronie.
- Sądzę... to znaczy... bilety - wydusiłam półgłosem.
    I faktycznie. Teraz była nasza kolej. Mentalnie się przeżegnałam, wypuszczając ze świstem powietrze z ust. Nawet nie wiedziałam, że je wstrzymywałam.
   Szybko przekroczyliśmy próg sali, na której panował już półmrok. Myślałam, że zawrócę i ucieknę z krzykiem, kiedy okazało się, że mam siedzieć pomiędzy jedną parą a drugą. Ściślej rzeczy biorąc pomiędzy Dylanem a Harry'm.
    Niepewnie zajęłam swoje miejsce i założyłam nogę na nogę. Kątem oka spostrzegłam, jak dwójka mężczyzn zarzuca ramiona na swoje dziewczyny prawie w tym samym momencie. Czy oni to zaplanowali?
    W końcu zapanowała cisza i film się zaczął. Poprawiłam się na niewygodnym siedzeniu, wtulając się w oparcie. W najlepszym przypadku uda mi się przespać.
     Nagle usłyszałam dzwonek telefonu.

Co za idiota nie wycisza komórki w kinie? 

     Kolejny raz rozbrzmiał sygnał, kiedy poczułam dziesiątki spojrzeń na sobie. Przez parę sekund nie wiedziałam o co chodzi, kiedy zdałam sobie sprawę, że ten dźwięk był zadziwiająco znajomy. Zbyt znajomy. I wtedy ponownie rozbrzmiała moja ulubiona piosenka, a ja myślałam, że zapadnę się pod ziemię. To przecież mój telefon!
    Jak poparzona zerwałam się do torebki, nerwowo ją otwierając i przeszukując wnętrze. Typowo dla mojego szczęścia i złośliwości rzeczy martwych nie mogłam go znaleźć. Myślałam, że zaraz będę mieć wypaloną dziurę w plecach od natarczywych spojrzeń. Ponownie poczułam to cholerne ciepło na policzkach, które przypominało mi jak wielką ofiarą losu jestem.
   Chciałam tańczyć ze szczęścia, kiedy małe urządzenie w końcu znalazło się w moich dłoniach. Dopiero za trzecim razem udało mi się odblokować telefon, co spotkało się z paroma przekleństwami z mojej strony. Szybko odrzuciłam połączenie od nieznanego numeru, po czym weszłam w główne menu i wyciszyłam dźwięk. Po mojej krótkiej akcji oparłam się o siedzenie, oddychając równie ciężko jakbym właśnie przebiegła maraton. Na szczęście wszyscy ludzie powrócili do oglądania. Wszyscy, oprócz jednej osoby.
   Z impetem obróciłam głowę w stronę Stylesa. Jego roześmiane oczy pochwyciły moje rozzłoszczone. Kiedy moje usta były zaciśnięte w wąską linię, jego były wykrzywione w szerokim uśmiechu.

Przynajmniej jedno z nas dobrze się bawi.

- Twój chłopak dzwonił? - zapytał szeptem.
   Auć.
   Szybko odwróciłam głowę, zarzucając włosami, które odbiły się od jego ramienia. Jak widać bardzo bawiła go sytuacja, w której się znajdujemy. Dwie pary i ja. To idealny tytuł dla filmu o mnie.
   Pochyliłam się w stronę Less i Dylana.
- Idę do łazienki - szepnęłam do przyjaciółki, lecz obaj przytaknęli głowami.
   Błyskawicznie chwyciłam swoją kurtkę i torebkę. Już po chwili szłam pustym korytarzem w kierunku toalet. Kiedy byłam pod drzwiami, zatrzymałam się. Miałam serdecznie dość już dzisiejszego wieczoru. Mogę się założyć, że i tak nikt nawet się nie zorientuje, że wyszłam. Ja nie będę się męczyć, oni zrealizują tą swoją podwójną randkę - wszyscy będą szczęśliwi.
   Więcej nie myśląc ruszyłam korytarzem w dół, do wyjścia. W między czasie założyłam kurtkę i zapięłam ją pod samą szyję, przeklinając się w duchu, że nie pomyślałam o żadnej apaszce. Spojrzałam na godzinę w telefonie. 10.11 p.m. Na pewno uda mi się pojechać metrem.
   Wyszłam na zewnątrz, gdzie uderzyło we mnie lodowate powietrze. Niebo było prawie całkowicie przysłonięte chmurami, tylko gdzie nie gdzie można było zauważyć białe gwiazdy. Nie zapowiadało się na deszcz, jednak wolałabym się pośpieszyć z powrotem do domu.
    Chodniki były prawie opustoszałe. Jedyny dźwięk jaki mnie otaczał to stukot obcasów moich butów i mój urywany oddech. Włożyłam dłonie do kieszeni i mocno zacisnęłam wargi. Jeszcze tylko parę minut drogi.
    W pewnej chwili usłyszałam ciężkie kroki za sobą. Nie zwróciłam zbytnio na nie uwagi, dopóki nie zaczęły współgrać z rytmem moich. Spojrzałam na osobę obok mnie i automatycznie stanęłam.
- Harry? - wydusiłam zachrypłym głosem.
   Mężczyzna obrócił się w moją stronę i posłał mi zły wzrok.
- Co ty wyprawiasz? - zapytał.
   Nie był zbytnio zadowolony.
- Łowię rybki - mruknęłam.
   Chyba nie wyczuł mojego humoru, bo jego brwi prawie się spotkały.
- A czemu nie łowisz ich w kinie?
   A jednak podjął temat!
- Bo za piętnaście minut mam metro i jeśli nie zejdziesz mi z drogi, to się spóźnię - powiedziałam i chciałam go wyminąć, jednak szybko mi to uniemożliwił.
   Przez chwilę mierzyliśmy się w ciszy wzrokiem. Wpatrywałam się w jego zielone oczy, starając się nie pokazać żadnych emocji. Brunet kilka razy zamrugał, jakby wydarty z letargu.
- To przez ten telefon? - zapytał cicho.
   Kilka długich sekund zajęło mi zrozumienie o co mu chodzi. Gwałtownie pokiwałam głową, robiąc krok w tył.
- Nie - odrzekłam stanowczo.
   Tym razem nie powstrzymał mnie przed wyminięciem go, więc jak najszybciej skorzystałam z okazji i zostawiłam go w tyle. Z satysfakcją uśmiechnęłam się pod nosem, kiedy zrealizowałam, że za mną nie idzie. Kiedy myślałam, że sobie odpuścił, usłyszałam jego głos.
- To dlaczego uciekasz?
   Zatrzymałam się w pół kroku i zachwiałam się na pięcie.
- Ja wcale nie uciekam - krzyknęłam z oburzeniem.
   Już po chwili znów stał koło mnie. Zdziwiłam się jak szybko pokonał dzielący nas dystans, który swoją drogą zdążył zrobić się dość duży.

Jak się ma metrowe nogi, to tak jest. 

- Uciekasz. Tylko nie wiem dlaczego. Przede mną?
   Kolejna dawka ciszy zagościła między nami. Chciałam warknąć, aby się zamknął i jest idiotą, ale w ostatnim momencie ugryzłam się w język.
- Po prostu nie chcę wam przeszkadzać. W moich planach mieścił się wieczór spędzony z Less, a gdzie jestem? Stoję na środku ulicy z... tobą! - nic nie mogłam poradzić na to, że zabrzmiało to jak obelga - A wiesz gdzie byłam? Pośrodku dwóch par, które doskonale bawiłyby się beze mnie. Czułam, że tam nie pasuję, że tylko przeszkadzam. I miałam dość taktu, aby w porę się wycofać i umilić wam tą i tak beznadziejną noc, więc po prostu mnie zostaw.
   Czułam się wyczerpana po mojej małej przemowie. Pomimo wszystko było mi odrobinę lepiej, kiedy wydusiłam wszystko z siebie. Zdaję sobie sprawę, że i tak za bardzo dramatyzuję to wszystko. Ale to nie moja wina. Okoliczności są ciężkie i zmuszają mnie do tego.
   Spojrzałam na jego twarz, z której nie potrafiłam odczytać żadnych emocji. Kiedy chciałam iść dalej, zatrzymał mnie jego głos.
- Odprowadzę Cię.
   Zerknęłam na niego zszokowana.
- Nie ma mowy - zaprotestowałam drżącym głosem. Jest na prawdę bardzo zimno.
- Albo mam lepszy pomysł. Chodź ze mną.
   Nie mogę uwierzyć, że totalnie zignorował moje słowa.
- Nie ma mowy!
   Nasze spojrzenia się spotkały i nagle nie byłam już taka pewna, czy chcę odmówić. W świetle ulicznych lamp jego oczy niesamowicie błyszczały szmaragdowym światłem. Poczułam miłe ciepło w podbrzuszu, które po chwili rozeszło się po całym moim ciele.
- Czemu nie? - podniósł jedną brew do góry.
   Przez chwilę zastanawiałam się nad odpowiedzią, która nie chciała przyjść. Nie mogłam się na niczym skupić, a w mojej głowie panowała pustka.
- Nie bój się, nic ci nie zrobię.
   Już chciałam powiedzieć, że wiem, jednak powstrzymałam się w ostatniej chwili. To zabrzmiałoby zbyt ckliwie.
   W końcu coś zaświtało w moim umyśle. Chyba zapomniał o najważniejszym.
- A twoja dziewczyna?
   Zmarszczył lekko nos, jakbym mówiła w innym języku, po czym w nagłym olśnieniu przewrócił oczami.
- Megan?
- Meggy - poprawiłam, powstrzymując chichot.
- Kto co woli - mruknął, na co przestałam się powstrzymywać i głośno się zaśmiałam.
- A wiesz chociaż jak ja mam na imię? - zapytałam, udając poważną, co wcale mi nie wychodziło, ponieważ wciąż chciało mi się śmiać.
   Zrobił zamyśloną minę, drapiąc się brodzie palcem wskazującym. Ponownie zaczęłam się śmiać, a po sekundzie i on do mnie dołączył.
    Nagle znów stał się poważny.
- Księżniczka - powiedział.
    Po raz pierwszy spodobał mi się fakt, że mnie tak nazwał, co mnie przeraziło, jeśli mam być szczera. To stało się już takie znajome i kojarzyło mi się tylko z nim, ponieważ tylko on był takim idiotą, aby wymyślić to głupie przezwisko.
- Po za tym i tak jej nie lubiłem - dodał, odnosząc się do Megan/Meggy.
   Przestąpiłam z nogi na nogę, spuszczając głowę, po czym zapytałam:
- A mnie lubisz?
   Nie odpowiedział, przez co pożałowałam swoich słów. Co to w ogóle za pytanie? Jasne, że mnie nie lubi. W końcu jestem tą dziewczyną, którą nie ma zamiaru znać do końca życia, tylko chcę jak najszybciej zerwać kontakt. Sam tak powiedział. Samo nasze spotkanie musiało być dla niego ogromnym nieszczęściem. Byłam przecież tylko księżniczkowatą gówniarą. Idiotka.
- A ciebie lubię - powiedział.
    Sparaliżowały mnie jego słowa. Podniosłam głowę i z szeroko otwartymi oczami wpatrywałam się w niego.

Co?

- To jak? Idziesz ze mną? - zapytał z uśmiechem na moją reakcję.
   Językiem zwilżyłam dolną wargę, jeszcze raz analizując wszystko w głowie. Na metro tak czy inaczej nie zdążę, a do kina nie mam zamiaru wracać. Po za tym, Harry wydaję się w dobrym humorze. I oczywiście byłam cholernie ciekawa, gdzie chcę mnie zabrać.
- Tak. Chętnie z tobą pójdę.



~*~
Jezu, tak cholernie mi przykro, że aż tak długo musieliście czekać na ten głupi rozdział omg! Cóż, przynajmniej mogę was zapewnić, że następny będzie szybciej! ... Czy tylko ja się śmieję? Tak, pewnie tak...
Muszę wrócić do formy bo to beznadzieja, I hate it!
I ważna rzecz!
Jeśli dalej chcesz być infromowany o nowych rozdziałach na Twitterze, zostaw swój username w zakładce Informowani! Robię nową listę! 
Nie wiem, ilu jeszcze czytelników chcę wrócić do tego bloga, więc wiecie :)

I oczywiście liczę na komentarze, to motywuje! ♥
See ya soon! x

61 komentarzy:

  1. Kocham to. Serio. Mogę wyobrazić sobie każdy szczegół, bo wszystko jest dokładnie opisane. Dziękuję. :')

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny rozdział:) długi:) jest super!<3 fajnie piszesz :D @Jaqueline8710

    OdpowiedzUsuń
  3. mam nadzieję że następnym będzie szybciej, bo jak nie to.. inaczej sie policzymy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. W końcu się doczekałam! Genialny rozdział! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. idealny+ zapraszam do siebie http://dark-and-black-gang.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. o mój Boże a ja już myślałam że nie będziesz pisać. kocham cię no!!! asdghahshddbbsndjcjjc świetny rozdział 

    OdpowiedzUsuń
  7. KOCHAM, już się bałam, że przestaniesz pisać tego bloga, jeju.... dobrze że wróciłaś, nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, ojeja! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeju... w końcu nowy rozdział <3 Tak długo na niego czekałam... Uuuu podwójna randka i Alison, niezłe połączenie :D Rozwija się wątek Harrego i Alison, jednym słowem... ciudownie <3 Do następnego, kochanie // mrs_kinia

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak dotąd najlepszy rozdział. ^^

    OdpowiedzUsuń
  10. Super. Jak zwykle. Cudownie.
    KISSES
    MONA

    OdpowiedzUsuń
  11. agdfghsdhgsd nareszcie :D czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  12. no w końcu dodałaś kocham cię ha ha świetny rozdział ;)))

    OdpowiedzUsuń
  13. A już myślałam że się nie doczekam :o. Rozdział świetny, mam nadzieję że dalej będziesz prowadzić tego bloga :D.
    Wyczekuję kolejnego x
    @EdziaCyrklaff

    OdpowiedzUsuń
  14. Genialny !!! Czekam nn ;*
    Xoxo @JustynaJanik3

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie jestem fanką Harry'ego, ale to opowiadanie mi się tak bardzo podoba *-*
    Jesteś genialna
    @AyeAyeeJustin

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetny rozdział ! Mam nadzieję że teraz rozdziały będą częściej :) naprawdę zaciekawilo mnie Twoje opowiadanie x @Monia_Kowalczyk

    OdpowiedzUsuń
  17. o boże, cudowny! <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Cudny rozdział ♥ warto było czekać ♡ bardzo się cieszę że powróciłaś do pisania - już się bałam że nie dowiem się co będzie pomiędzy harrym a 'Księżniczką' xD nie mogę się doczekać następnego rozdziału ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  19. świetny rozdział ;3 czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Meeega ;3. Do następnego, pozdrawiam. xx

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetny! Czekam na następny! @Lady_Miii

    OdpowiedzUsuń
  22. nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału!!! :)
    - wyrcia xx

    OdpowiedzUsuń
  23. Super bomba po prostu idealny czekam na next =)

    OdpowiedzUsuń
  24. Hej, naprawdę świetny rozdział, pomimo dłuuugiej przerwy i tak ci świetny wyszedł ♥ <3

    OdpowiedzUsuń
  25. Wielki powrót jeee <3
    czekam na ciąg dalszy bo to KOCHAM ♥
    @Karu_xxx

    OdpowiedzUsuń
  26. To ma być głupi rozdział.?
    To jaki będzie cudowny.?
    Aż boję się pomyśleć ;D
    Boże Harry i Alison <3
    Awwwwwwwwwwwwww *_*
    YOLO <3.!

    OdpowiedzUsuń
  27. Suuuuper rozdział ;3 czekam na nn. xx

    OdpowiedzUsuń
  28. Super czekam na next jestem ciekawa gdzie ją zabierze

    OdpowiedzUsuń
  29. Nie obraź się, ale jakoś jakoś ten rozdział wydaje się być inny, może to przez tą przerwę, kto wie... czekam co dalej :) x

    OdpowiedzUsuń
  30. "- Daj spokój Megan.
    - Mam na imię Meggy." rozjebało mnie to xdd
    Fantastyczny rozdział <3
    Miło się go czytało po tak długiej przerwie ;)
    I do tego ten dziwnie słodki Harry *___*
    Z niecierpliwością czekam na więcej ;)
    Pozdrawiam xxx

    OdpowiedzUsuń
  31. cudny rozdział <3 czekam na next!! :)

    OdpowiedzUsuń
  32. o kurczaczaki! to jest jeden z moich ulubionych rozdziałów! jezu harry skfjfmsesd
    czekam na next i mam nadzieje ze nas nie opuścisz :(

    OdpowiedzUsuń
  33. Omg świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  34. wooow *o*o*o*o*o* w koncu się doczekałam :)) codziennie wchodziłam sprawdzać czy dodałas rozdział iii w koncu jeestt !!! i to jakiiiii ♥♥♥♥♥ do następnego :))

    OdpowiedzUsuń
  35. świetny <3 czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  36. ohhh, opłacało sie tak długo czekać <3
    cudowny, uwielbiam Cię *-*

    OdpowiedzUsuń
  37. To jest jeden z najlepszych blogów jakie kiedykolwiek czytałam! Masz niesamowity talent <3 rozdział cudowny, czekam na nn! <3

    OdpowiedzUsuń
  38. Rozdział jest cudowny, czekam na kolejny. ♥

    OdpowiedzUsuń
  39. Świetny kocham!!

    OdpowiedzUsuń
  40. Tak, z pewnością wszystko jest takie płynne i czarujące - dopracowane w najmniejszym calu. Czytając ten fragment miałam wrażenie jakbym trzymała w dłoni jedne z największych bestsellerów. Piszesz naprawdę wyjątkowo, tak, że mam ochotę czytać i czytać... (co zdarza się nieczęsto). Jestem w dobrej myśli i mam wrażenie, że bardzo dobrze pokierujesz tym opowiadaniem. Zaciekawiona do granic możliwości oczekuje następnego rozdziału. Sadness

    PS. W wolnej chwili zapraszam do siebie na: Zgubne Odruchy

    OdpowiedzUsuń
  41. OMG...CUDO!!! Kocham to opowiadanie!!! Z niecierpliwością czekam na następny :* :* <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  42. Awrr... Boskie! Hahaha masz świetny styl pisania :D podobało mi się, jak ona narzekała na cały świat że jest singlem i jej się to "podoba" i w kinie i wg jak ona o tym całym wieczorze myślała xD I Harry z Megan/Maggy "jak kto woli" :D Ale zgodzę sie z nią ja też bym była wkurzona gdybym cały czas musiała chodzić gdzieś z moją najlepszą przyjaciółką i jej chłopakiem, tak samo byłabym zła gdybym nie miała bliskiego kontaktu z przyjaciółką. FOREVER ALONE, okej?! :D Hahaha akcja w kinie z tym telefonem, sama nazwała siebie idiotką :D Pewnie zareagowałabym tak samo, ale ciiiii......Jezuu a potem z tym jak ona uciekła i Harry za nią poszedł i powiedział, że ją lubi i wg.. To było takie baybyfafbyavanfvs <3
    Cudowne, świetne, wspaniałe *__*

    OdpowiedzUsuń
  43. Usprawiedliwienie
    Proszę o usprawiedliwienie mojej nieobecności pod wcześniejszymi rozdziałami spowodowanej straszliwie wciągającym fanfictionem, który piszesz.(dosłownie nie mogłam się oderwać ani na minutę )




    Ok mniej oficjalnie :
    Aaaaaaaaaaaaaa! Ja ciez pierdziele !
    Dziewczyno jesteś genialna !
    Kocham tego bloga i oczywiście Ciebie.
    Jest w czołówce najlepszych blogów jakie czytałam ! Jest taki romantyczny, wesoły, a czasem smutny, jest taki prawdziwy !!!!
    Nie znam słów, które mogłyby opisać to opowiadanie.
    To jest po prostu IDEALNE .


    Nie mam żadnych uwag, co naprawdę rzadko się zdarza. Gdyby za każde moje pozytywne emocje i uśmiechy, które pojawiają się na mojej twarzy, za każdym razem, gdy tylko pomyślę o runaway placono Ci 1 zl - byłabyś miliarderką !
    Czekam niecierpliwie na następny rozdział.Xx<3 / Mrs.S

    OdpowiedzUsuń
  44. KOCHAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!
    Serio ^^ po prostu U-B-S-T-W-I-A-M <3
    Jestem ciekawa gdzie Harry chce zabrać Alison :D JA CHCĘ JUŻ MOMENT KIEDY SIĘ POCAŁUJĄ!!!! lub coś w tym stylu ;)

    OdpowiedzUsuń
  45. *___________________*
    kiedy next ? napisalas ze dodasz szybciej :((

    OdpowiedzUsuń
  46. KOCHAM TO!!!
    Wiedział po prostu wiedział że w tym kinie będzie Harry <3
    Hahahah tekst z łowieniem rybek rozwalił system, jestem ciekawa gdzie to lokaty zapierze Alison :D
    Ugh czy tylko mnie Less denerwuje? Wielka przyjaciółka! Już Dylan jest lepszy !
    No nic czekam na nexta z niecierpliwością :D

    OdpowiedzUsuń
  47. Jak super że kontynuujesz tego bloga!! miałam go w zakładkach i wczoraj z ciekawości weszłam a tu taka super widaomość! rozdział super , nie mogę doczekać sie kolejnego <3

    OdpowiedzUsuń
  48. JA MIAŁABYM CIĘ NIE PAMIĘTAĆ?! No chyba żartujesz Andżelililiczko. Ten tekst w tym moim wyjaśnieniu, wiesz, ten o poznaniu niesamowitych osób, był o tobie ciuliku- króliku! I w ogóle masz w tyte, że nie powiedziałaś mi że piszesz nowego bloga! I jeszcze za to, że nie obserwujesz mnie na tt. A ja cię obserwuję! FOCH.
    Co do pisania... to nie wiem, będzie co będzie. Na czas teraźniejszy jest tak, że tata bez mojej wiedzy zrobił mi formata na kompie i wszystkie moje zaczęte projekty opowiadań poszły w pizduuuu.
    I myślisz, że się ciebię boję? Pff... furious Andżelika? TUTAJ DARK MARTA BUNNY! I możemy iść na fajta jak chcesz, to się przekonamy, kto jest groźniejszy :D
    Jak zacznę coś pisać, to dam ci znać.
    Numeru gg nie zmieniłam, jak mnie zaobserwujesz w końcu za tt to możesz napisać. C:
    Lovki z całego serduszka moja Andżeliko/ Alex/ Mrs.Styles
    Boże... pamiętasz te nasze zboczone rozmowy?
    Dobra, kończę i biorę się za czytanie twojego opowiadania.
    Jeszcze raz Lovki Kisski i Ciał. :**** <3333

    OdpowiedzUsuń
  49. OMG!! OMG!! OMG!!
    A ja Ciebie uwielbiam <33 I co z tego, że poprzedni rozdział dodany był na początku roku?? Ja i tak ubóstwiam to opowiadanie, Twój styl pisania, te rozwalające teksty w połowie rozdziału [czyt. "Łowię rybki"] i.. No po prostu jestem mega przeszczęśliwa, że znalazłam Twoje opowiadanie, choć nie pamiętam, jak to się stało ;D
    Nie potrafię słowami tu w tym komentarzu przedstawić tego, co myślę o TYM. No nie umiem. To jest tak dobre, że nic nie jest w stanie tego wyrazić. Serio... ^^
    OK. Się napisałam xD
    Przesyłam wirtualne całuski ;-* pozdrawiam :) i życzę weny ;D
    Nie mogę doczekać się następnego rozdziału...!!

    OdpowiedzUsuń
  50. Warto bylo czekac kochana,warto :) Rozdział świetny,uwielbiam sposób w jaki piszesz,zazdroszcze Ci tego :p
    Jestem ciekawa gdzie on ją zabierze xd
    Uwielbiam Harrego ale w tym opowiadaniu naprawde nie wiem,co za chwile zrobi,powie,pomysli xD
    Czlowiek zagadka :D
    Do nexta :)
    Syl xx / http://mi6andonedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  51. Super *.*
    Czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  52. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :-)

    OdpowiedzUsuń
  53. Swietne. Ciesze sie dalej piszesz to opowiadanie. ;)
    @JustinePayne81

    OdpowiedzUsuń
  54. Super blog <3
    http://iloveyouorhate.blogspot.com/ <-- zapraszam na 18 rozdział miło byłoby gdybyś zajrzała i zostawiła po sobie ślad <3

    OdpowiedzUsuń
  55. Zaczynam czytać twoje wszystkie rozdziały ! <33

    OdpowiedzUsuń
  56. Świetny rozdział !! kiedy bedzie nastepny ?

    OdpowiedzUsuń
  57. ja chcę być informowana: @____ooooooooo :D

    strasznie podoba mi się twój blog :) jest cudny ♥
    jedynie co mnie wkurza to dobór głównej bohaterki bo wydaje mi się,że nie pasuje tutaj :) ale jak to woli i o gustach się nie dyskutuje :P
    czekam na następny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń