czwartek, 28 listopada 2013

V - Speed Event

   Poczułam nagły powiew powietrza na policzku. Przechyliłam głowę w tamtym kierunku. Bezcelowo. To tylko kolejne auto z prędkością, której nigdy nie widziałam na żadnym liczniku. W powietrzu wisiała nuta grozy pomieszana z kurzem. W oddali mogłam usłyszeć muzykę, która nigdy nie znalazłaby się na mojej playliście. Nie chcę tu być.
  Próbuje wołać znajomych, lecz w odpowiedzi dostaję zdziwione spojrzenia kierowców. Słabym krokiem idę przed siebie, nie do końca wiedząc gdzie się kieruje. Czuję się, jakby traciła kontakt z rzeczywistością. Opieram się plecami o kawałek muru jakiegoś starego magazynu. Wdech. Wydech. Wdech. Wydech.
- Co ty tutaj robisz?
   Podnoszę wzrok do góry. Ostatnie co pamiętam, to para zielonych oczu wlepiona ze złością we mnie.


- Jaka jest odpowiedź? - usłyszałam nad sobą głos.
   Gwałtownie podniosłam głowę, spotykając rozwścieczone spojrzenie nauczyciela nade mną. Otworzyłam usta, lecz po sekundzie je zamknęłam, nie wiedząc co powiedzieć.
   Moja wyobraźnia definitywnie zaczyna działać. Nic się takiego jutro nie stanie. Z pewnością, ponieważ nie mam zamiaru nigdzie iść. Zapewne będą tam dziesiątki napalonych typów i półnagie kobiety, które już dawno straciły szacunek dla swojego ciała. Będzie głośno i brudno. Chyba każdy kto zna mnie dłużej niż dziesięć minut może bez problemu stwierdzić, że to nie mój klimat. O ile tam w ogóle jest jakiś klimat.
- Eeee... a byłby pan tak nieziemsko miły i powtórzyłby pytanie? - staram się grać zbyt miłą.
   Mężczyzna ostatni raz mierzy mnie wzrokiem, po czym oddala się pod tablice. Zdałam sobie sprawę, że wstrzymuje oddech dopiero w chwili, kiedy ze świstem go wypuściłam. Czuje rozbawione pary oczów utkwione we mnie, lecz ostatkiem sił powstrzymuje się, aby nie pokazać im środkowego palca. Każdemu się zdarza moment nieuwagi, a oni już robią z tego dramat. Mam wyjątkowo dużo na głowie, nie rozumieją tego?
   Usłyszałam cichy szelest papieru. Spuściłam głowię, aby zobaczyć małą kuleczkę na swojej ławce. Jestem prawie pewna, że to sprawka Less.
   Kiedy miałam pewność, że nikt mi się już nie przygląda, szybko rozwinęłam wiadomość. Nie myliłam się, tylko moja najlepsza przyjaciółka ma taką ... niezwykłą kaligrafie ... dobra, nie oszukujmy się, dzieci w podstawówce ładniej piszą.

Wszystko w porządku?

   A dlaczego miało by nie? Przecież to u mnie normalne, że zamartwiam się mało ważnymi sprawami. Choć skoro i tak nie mam zamiaru nigdzie iść, to dlaczego o tym myślę? 
   Lekko przechyliłam głowę i powoli pokiwałam nią na tak. Wracając do poprzedniej pozycji, poczułam kopnięcie w plecy. Z hukiem podskoczyłam na krześle, przyciągając uwagę wszystkich w pomieszczeniu. To jest ten moment, kiedy dziękuje Bogu, że moje policzki prawie nigdy się nie czerwienią. 
   Na mój ratunek przyszedł dzwonek, oznajmiający koniec lekcji. Jak oparzona zerwałam się z miejsca i z prędkością światła spakowałam swoje rzeczy do torby. Przewieszając ją przez ramię, posłałam przepraszające spojrzenie nauczycielowi, który ze skupieniem przyglądał się moim ruchom. Czuję, że odprowadza mnie wzrokiem, kiedy wychodzę z klasy. 
- Alison! 
   Obróciłam się w kierunku głosu. Już po chwili szłam równym krokiem z przyjaciółką. Następna lekcja, to biologia. Nie jest to trudny przedmiot, lecz dziś jest test i nie jestem pewna czy aby na pewno wszystko dobrze powtórzyłam. Ogólnie materiał nie należy do najtrudniejszych, jednak nie obracam się w nim swobodnie. Po za tym, nauczycielka nie należy do najlepszych, przez co musimy dużo uczyć się w domu. 
- Czy ty mnie słuchasz? - zirytowany głos Less wyrywa mnie z zamyślenia.
   Potrząsam dwa razy głową, chcąc całkowicie wyrwać się z zamyślenia. 
- Oczywiście - odpowiadam bez namysłu, zanim zdążyłam się ugryźć w język.
   Blondynka spojrzała na mnie z miną typu chyba-sobie-kpisz. Delikatnie wzruszyłam ramionami, jakby miało to być moje usprawiedliwienie. 
- Mówiłam, że wpadniemy po ciebie z Dylan'em o 8 wieczorem - oznajmiła, a ja jak wmurowana staję w miejscu.
   Dziewczyna robi jeszcze półtora kroku przed siebie, lecz zdając sobie sprawę że jest w tej czynności samotna, przystaję i obraca się w moim kierunku. 
   Swoją drogą, to chyba jej najdłuższy związek. Nie wiem co takiego specjalnego w sobie ma ten chłopak, ale zdecydowanie mi się to podoba. Oczywiście, lubię Dylan'a. Wydaje się być fajnym mężczyzną, choć nie znam go zbyt dobrze. Mam nadzieję, że zbyt szybko ich dobra passa się nie skończy. 
- Nie, ja nigdzie nie jadę - mruknęłam, nie do końca przekonana, czy ktokolwiek to usłyszał.
   Nerwowo zaczęłam zakładać pojedyncze pasma włosów za ucho. Starałam się spoglądać wszędzie tylko nie przed siebie. Swoją drogą, nie do końca zdaję sobie sprawę czego ja się mogę teraz bać. To moja decyzja, a ona nie może mnie do niczego zmusić. 

Tak samo mówiłaś, kiedy zaproponowała ci wejście na największą karuzelę po coli i pizzy. I czym się to skończyło? 

- Nie wygaduj idiotyzmów. Jedziesz - zaświergotała, na co się skrzywiłam. 
   Powoli pokiwałam przecząco głową i założyłam ręce na piersi. Irytował mnie fakt, że przyglądała się mi jakbym miała przynajmniej dwie głowy. Czy to takie dziwne, że nie chcę uczestniczyć w prawdopodobnie najniebezpieczniejszym wydarzeniu w całym Londynie? 
- Musisz być na Speed Event - zapiszczała, przyciągając uwagę paru uczniów. 
   Rozejrzałam się po korytarzu. Moje brwi automatycznie się zmarszczyły, kiedy dostrzegłam, że większość osób obok nas miało albo wymalowany strach na twarzy albo ekscytacje. Czy to znaczy, że tylko ja nie wiem co to jest? 
- Speed co? 
   Przyjaciółka spojrzała na mnie, jakbym była dzieckiem, które nic nie wie o życiu. Wzięła głęboki wdech, po czym stanęła przede mną i położyła jedną rękę na moim ramieniu. Sceptycznie zerknęłam na ten gest, po czym podniosłam jedną brew do góry. 
- Speed Event - powiedziała głosem męczennika - to nazwa wyścigów, na które jutro jedziemy. 
   Zmarszczyłam nos, delikatnie się krzywiąc. 
- Rodzice nigdy nie puszczą mnie na coś takiego - chwyciłam się swojej ostatniej deski ratunku. 
   Less po raz kolejny spojrzała na mnie w sposób wszechwiedzącej osoby i posłała mi pobłażliwy uśmiech. Zwykle, to ja robię za tą mądrą w naszej przyjaźni. Niestety, w tych tematach jestem zielona. Jeśli tak dalej pójdzie, spadnie mi IQ. 
- Oni wcale nie muszą się o tym dowiedzieć - szepnęła z błyskiem w oczach.
   Okłamywanie rodziców, to nie mój styl. Zazwyczaj mówię im dokładnie gdzie idę i wracam o określonej przez nich porze. Oczywiście, mam osiemnaście lat. Na moje nieszczęście, często o tym zapominają, a ja nie chcę ich złościć. Nie myślcie, że jestem jakąś grzeczną panną. Jak każdy mam jakieś przewinienia, parę kłótni z nimi za sobą. Po prostu staram się tego unikać. W końcu chcą dla mnie jak najlepiej.
   Wzięłam głęboki wdech, licząc do dziesięciu. Dlaczego w tym momencie nie może zadzwonić dzwonek lub telefon, jak to się dzieje na filmach? 
- Nigdzie nie jadę - powiedziałam z zawziętością w głosie. 



- Rozluźnij się Alison, będzie zajebiście. 
    Radosny głos Dylan'a zabrzmiał z przodu. Jestem właśnie w drodze na najbardziej niebezpieczne wydarzenie o jakim nawet nie śniłam, choć z całym sercem zapewniałam, że nigdy się to nie zdarzy. Jeśli ktokolwiek zapyta mnie, jak to się stało, zrobię wielkie oczy i spuszczę głowę. Może to Less ma dar przekonywania, może to ja jestem uległa, albo to może Dylan jest za silny. Dobrze słyszycie. 

    Kakao? Jest. 
    Puchate kapcie? Są. 
    Nowa książka? Na miejscu.
    Właśnie miałam zacząć czytać najnowszą powieść mojej ulubionej pisarki, kiedy usłyszałam warkot silnika za domem. Teoretycznie nie powinnam się tym przejmować, ponieważ mój dom jest przy ulicy, lecz to auto było wyjątkowo głośne. Po mimo wszystko postanowiłam to zignorować. 
   Już po minucie, ktoś z zawziętością walił o drzwi. Tak, walił, ponieważ kulturalnym pukaniem bym tego definitywnie nie nazwała. Powoli zeszłam po schodach, rękami naciągając za krótki podkoszulek. Dlaczego akurat w ten wieczór moi rodzice musieli pójść na przyjęcie? 
   Ostrożnie otworzyłam drzwi. Mój koszmar się spełnił. 
- Co to za strój? - sapnęła Less, wybałuszając oczy.
   Zacisnęłam zęby na jej uwagę, sztucznie się uśmiechając. Miała na sobie krótką sukienkę ze złotych cekin i czarne szpilki. Jestem prawie pewna, że z pewnego dystansu można by było ją pomylić z kulą dyskotekową. Moim zdaniem, powinnam to sprawdzić już teraz, jak najdalej od niej. 
- Ciebie też miło widzieć - warknęłam. 
   Dziewczyna zignorowała mój ton i swobodnie weszła do środka domu, ciągnąc za sobą swojego chłopaka.
- Jasne, że możecie wejść. Nie musicie pytać - wycedziłam, zamykając za nimi wejście do domu.
   Cała dwójka zdążyła się zadomowić pod moją paru sekundową nieobecność. Kiedy weszłam do salonu poczułam na sobie znaczące spojrzenie blondynki. Przecież mówiłam jej nawet dziś, że nie mam zamiaru nigdzie jechać, więc nie rozumiem o co jej chodzi. 
- Alison, mamy mało czasu. Nie utrudniaj - zaświergotała przesadnie miłym głosem. To tylko cisza przed burzą. 
   W odpowiedzi wydęłam dolną wargę i założyłam dłonie na piersi. 
- Nigdzie się nie wybieram, więc nie mam pojęcia co wy tutaj robicie. 
   Z drugiego końca pomieszczenia mogłam usłyszeć głęboki wdech Dylan'a, jednak powinnam się nim nie przejmować. Prawdopodobnie jest po mojej stronie i też uważa, że nie pasuje do takich wydarzeń. A co jeśli przyjedzie policja i mnie zawiozą na komisariat. Jestem niewinna. 
   W pewnej chwili poczułam dwie dłonie oplatające mnie w talii. Już po sekundzie byłam przewieszona przez ramię szatyna. Widziałam zwycięski uśmiech na twarzy przyjaciółki, na co cicho zazgrzytałam zębami. Kierowaliśmy się prawdopodobnie w stronę mojego pokoju. Zaczęłam się wiercić, na co uścisk na moich nogach się zacieśnił. Prychnęłam pod nosem za tą reakcje, poddając się. 
   Boże, przecież byłam grzeczna. Tylko parę razy w tym tygodniu życzyłam komuś śmierci. Ale to były albo kretynki ze szkoły, albo frajerzy... też ze szkoły. Zdenerwowali mnie!
   Chłopak postawił mnie na łóżku, nadal lekko oplatając. Uwaga, jeszcze mu się wyrwę. 
   W tym samym czasie, Less zaczęła dokładnie przeszukiwać moją szafę. Z oburzeniem musiałam patrzeć, jak wyrzuca poszczególne z niej rzeczy. Satyna, bawełna, jedwab - wszystko na podłodze. 
- Czy ty nie masz... - zaczęła, nagle przerywając mówić - O! Jednak masz! - krzyknęła radośnie, wyjmując chyba najbardziej skąpą sukienkę jaką posiadam. 
   Odruchowo zaczęłam kiwać głową na nie. Kupiłam ją pod wpływem chwili parę miesięcy temu. 
- Masz dziesięć minut na przygotowanie się - oznajmiła, wpychając mnie do łazienki. 
   Ociężałymi ruchami założyłam materiał. Ogólnie nie wyglądałam najgorzej. Neonowa tkanina w odcieniu różu ciasno przylegała do ciała i kończyła się w górnej części ud. Część pokrywająca piersi była wysadzana małymi cyrkoniami. Wolałabym nie schylać się w tym stroju. 
    Szybko nałożyłam makijaż i rozczesałam włosy. Kiedy uznałam, że jestem prawie gotowa, wyszłam na bosaka do sypialni gdzie ze znudzonymi minami czekali na mnie przyjaciele. Na mój widok ich kąciki ust podniosły się ku górze, na co przewróciłam oczami. 
- Nienawidzę was - mruknęłam, poprawiając fryzurę. 
   Założyłam czarne szpilki na nogi, które były już przyszykowane. Sprawnie wyszukałam małą kopertówkę. Włożyłam do niej najpotrzebniejsze rzeczy, w tym telefon. Na ekranie pisało, że jest już 8:15 p.m. 
- Zobaczysz, jeszcze ci się spodoba - powiedział Dylan.
   Wstał na równe nogi, a w jego ślady poszła blondynka. 
   Kiedy wyszłam na dwór, uderzył we mnie nocny chłód, na co automatycznie się skrzywiłam. Less też nie wyglądała, jakby czuła się komfortowo w tej temperaturze, lecz jeśli ona nie ma żadnego okrycia, znaczy to, że na tym całym Speed coś nie jest to mile widziane. Przestępując z nogi na nogę zamknęłam drzwi na klucz. W momencie, w którym zauważyłam samochód chłopaka, zamurowało mnie. Neonowa czerwień wraz z czernią, to kolory auta. Z tyłu w oczy rzuciły mi się cztery rury wydechowe i masywny spojler. Nie mogłam dostrzec marki, ale bez problemu mogłam stwierdzić, że było drogie. 
   Niepewnie wsiadłam do środka, na tylne siedzenia, gdzie doznałam kolejnego szoku. Kierownica była pokryta przyciskami, tak samo jak deska rozdzielcza. Zamiast trzech lub czterech liczników było z dziesięć. W miejscu, gdzie powinien znajdować się lewarek, była wielka butla NOS. Przyznam, robiło to na mnie wielkie wrażenie. Nie mam pojęcia ile ten pojazd wyciągnie. Nie chcę się przekonać. 
- Mam nadzieję, że się nie spóźnimy - szatyn szepnął pod nosem, wchodząc do środka.
   Nie mam nic przeciwko. 


- Ścigasz się? - zapytałam niewinnym głosem.
  Potarłam dłonią o ramie, czując, że mam gęsią skórkę. Tutaj i tak jest dużo cieplej niż na zewnątrz. Jakbym nie mogła tak po prostu założyć sweter. Albo kurtkę. Ewentualnie zostać w domu. 
  Skierowałam swoją uwagę na widok zza szyby. Nie dużo mogłam zobaczyć przez ciemność. Co parę metrów ulicę oświetlała niewielka latarnia. Nie było przechodniów, może to przez późną porę, a może przez klimat. Wydawało się jakby nie było to zbyt przyjazne miejsce. Jeśli kiedykolwiek tutaj byłam, nie pamiętam tego.
- Nie, dziś nie - odpowiedział, nie spuszczając oczu z drogi. 
  W pewnym momencie zaczęłam słyszeć cichą muzykę, która z każdą chwila stawała się głośniejsza. Dostrzegłam, jak Less prostuje się na siedzeniu. Budynki zaczęły znikać, tak samo jak latarnie. Teraz jedynym światłem było to, co dawało auto. Nagle gwałtownie skręciliśmy, przez co uderzyłam o drzwi. Kiedy podniosłam się znów do wcześniejszej pozycji, moje usta mimowolnie się otworzyły. 

Witaj na Speed Event, Alison. 

   Miałam wrażenie, że czuję jak moje źrenice się powiększają. Dylan zaparkował koło grupki innych samochodów. Zauważyłam, że przyjaciele wysiadają, więc poszłam w ich ślady. W momencie, w których postawiłam nogę na twardym betonie, miałam ochotę biegiem wrócić do domu. Powietrze wydawało się jak ostrza przekłuwać moją nagą skórę, muzyka niczym ogień wypalała mi uszy, a wzmożony smród spalin chciał urwać mi nos. 
   Każdy wóz był wart przynajmniej sto tysięcy funtów. Miały wymalowane różne wzory na maskach, kolorowe pasy, znaki ognia. Prawie każdy miał podświetlane podwozie. Przyznam, że właśnie tak sobie je wyobrażałam, lecz pomimo wszystko robi wrażenie. 
   Za linią kierowców, publiczności oraz pojazdów rozciągała się wielka pusta przestrzeń, przedzielona ledwo dostrzegalnymi przez odległość oponami. 
   Zmierzyłam paru ludzi wzrokiem, krzywiąc się. Wytatuowani mężczyźni, do których nigdy nie odważyłabym się odezwać i półnagie kobiety przeważały w towarzystwie. Prawie upadałam, kiedy dostrzegłam tego samego faceta, który zaatakował mnie w pizzerii. Stał oparty o auto, oplatając ramieniem jakąś dziewczynę, która miała na sobie tylko stanik i krótkie spodenki.Wydawała się niedużo starsza ode mnie, co mnie zdziwiło. 
- Wszystko w porządku? - słyszałam zatroskany głos Less. 
   Powędrowała wzrokiem za mną i chyba znalazła powód mojego nagłego osłabnięcia. Poczułam jak chwyta mnie pod ramię i prowadzi w bok, za jej chłopakiem. 
- Chodźmy do Harry'ego - mruknęła, na co stanęłam jak wmurowana. 
   Kompletnie zapomniałam, że tu będzie. Od ostatniego wydarzenia modliłam się, aby nie spotkać go na mieście. Wciąż przed oczami mam smutek tej dziewczyny, która chyba wyobraziła sobie zbyt dużo. Wiedziałam, że nie jest typem mężczyzny, który chcę stałego związku. Jestem przekonana, że jego motto to "Znajdź. Rozkochaj. Przeleć. Zostaw." 
- Musimy? - zamarudziłam.
   Nerwowo przeniosłam ciężar ciała z jednej nogi na drugą. Wiedziałam, że jest to dość głupie pytanie. Styles to najlepszy przyjaciel Dylan'a i dość dobrze dogaduje się z moją przyjaciółką. Pomimo wszystko miałam cichą nadzieję na... tak właściwie, to chyba sama nie wiem. Cud? 
- Czemu go nie lubisz? - usłyszałam głos szatyna obok siebie, który ledwo przebijał się przez głośną muzykę - Wydaje się być dupkiem - cicho prychnęłam na to słowo - ale jak go bliżej poznasz, polubisz go.
   Nic nie powiedziałam, tylko zaczęłam znów za nim iść. Może ma rację. Może, niestety nie mam czasu nad tym się zastanawiać, ponieważ muszę uważać, aby nie wywalić się w tych butach na betonie. 
   Po paru minutach przystanęliśmy przed grupką ludzi. Szatyn zaczął przeciskać się przez ciała, ciągnąc za sobą blondynkę, więc nieudolnie poszłam w ich ślady. 
- Hazza! - krzyknął radośnie chłopak i przywitał się z nim jednym z tych męskich uścisków. 
   Kiedy się od siebie odsunęli, poczułam jak jego wzrok pada na mnie i z dokładnością mierzy. Postanowiłam zrobić to samo, aby pokazać, że jego osoba mnie nie onieśmiela. Miał na nogach białe conversy, które pokrywał już trochę kurz. Ciasne, czarne rurki opinały jego nogi, a biała koszulka idealnie przylegała do torsu. Mogłam zobaczyć przez nią lekki zarys tatuaży i mięśni, więc szybko zaczęłam jechać wyżej. Jego różowe wargi ciasno oplatały prawie spalonego papierosa, a oczy tak jak sądziłam były utkwione we mnie. Na jednej brwi miał przecięcie, jakby po walce, jednak nie chcę wyciągać wniosków. Wiedział, że go obserwuje, ponieważ po wypuszczeniu dymu z ust, uśmiechnął się zarozumiale. 
- Idę zapisać to w kalendarzu! Księżniczka na wyścigach! - krzyknął teatralnie, na co parę osób się zaśmiało, prawdopodobnie tylko po to, aby nie wyjść na niedoinformowanych. 
   Zadarłam brodę do góry, wypinając dumnie piersi, aby nie myślał, że mnie zawstydzi. W rzeczywistości osiągnęłam troszkę inny efekt, ponieważ jego wzrok spoczął na moim i tak za bardzo odkrytym biuście.
- Niestety, ja nie mam czego zapisywać - teatralnie westchnęłam - wciąż jesteś dupkiem.
   Usłyszałam kolejne śmiechy, przez co się uśmiechnęłam. Podobał mi się fakt, że potrafię rozbawić większą liczbę osób.
   Sam zielonooki cicho prychnął na moją uwagę. Ostatni raz zaciągnął się szlugiem, po czym wyrzucił go za siebie. Przyznam, że wyglądało to niezwykle pociągająco.
   Przeniosłam swój wzrok na samochód, o który opierał się mężczyzna. Moje usta uformowały się w małą literkę o. Jestem przekonana, że jest to najlepsze ze wszystkich tutaj zgromadzonych aut. Najlepsze, najdroższe i najładniejsze.
   Nie potrafiłam dostrzec marki, lecz przypominało połączenie Ferrari z Lamborghini w kolorze morsko-czarnym. Było dwuosobowe i niskie. Wszystkie szyby były bardzo ciemne, przez co nie mogłam zauważyć jak wygląda wnętrze. W skrócie, robiło wielkie wrażenie.
- McLaren P1. Niezłe, prawda? - usłyszałam zadowolony głos bruneta, który wyrwał mnie z rozmyślań.
   Znów zwróciłam swoją uwagę na niego, nie do końca wiedząc co odpowiedzieć. Założyłam dłonie za siebie, jeszcze raz patrząc na pojazd. Otworzyłam usta, gotowa to improwizacji, kiedy poczułam mocne szturchnięcie w ramię. Koło mnie przeszła dziewczyna ubrana w sportowy stanik i opiętych spodniach z lateksu. Podeszła do Harry'ego i położyła swoje ręce na jego klatce piersiowej. Z uniesioną brwią przyglądałam się, jak składa na jego ustach długi pocałunek. Kolejna zabawka?
- Mogę jechać z tobą? - zapytała.
   Myślałam, że zwymiotuje na dźwięk jej zbyt słodkiego głosiku. Oplotła swoje ramiona wokół jego karku jak jakaś anakonda, a przyssała do skóry na szyi jak pijawka. Zagramy w grę, ile zwierząt podobnych do niej wymyślę?
- Oczywiście, Hiley - mruknął Styles.
   Nasze spojrzenia znów się spotkały. W panującym mroku idealnie mogłam dostrzec jego zielone oczy. Nie mam pojęcia dlaczego, ale właśnie w tej chwili poczułam jak zimne powietrze ponownie oplata moją nagą skórę. Wciąż tkwiąc w kontakcie wzrokowym, mężczyzna puścił mi oczko, zanim ustami zjechał na wargi kobiety.
- Zaczynamy Speed Event! - usłyszałam głośny głos.
   Poczułam jak ktoś odciąga mnie w bok, wraz za resztą ludzi. Stanęłam obok Less na samym początku grupy publiczności. Na środku zostali tylko kierowcy i parę półnagich dziewczyn. Po chwili prawie wszyscy ludzie byli w swoich samochodach, oprócz Harry'ego i faceta z pizzerii. Stali oparci o swoje auta, na przeciwko siebie i z grozą mierzyli się spojrzeniem.
- O co w tym wszystkich chodzi? - zapytałam przyjaciółkę.
   Nachyliła się bliżej mnie, prawdopodobnie abym mogła ją lepiej słyszeć przez muzykę.
- To Calmin. On i Hazza to najwięksi wrogowie, przynajmniej tak mi mówił Dylan. Są najlepsi w tym co robią i zawsze walka o pierwsze miejsce toczy się między nimi - wyjaśniła.
   Pięć dziewczyn w bikini i szpilkach weszło tor. Dwójka posłała sobie ostatnie groźne spojrzenie, zanim weszli do swoich aut. Już po chwili tylne światła w wozie Styles'a zaświeciły, aby po chwili można było usłyszeć głośny warkot silnika. Parę razy dodał gazu zanim ustawił się na swoim miejscu.
- Dlaczego jeżdżą z dziewczynami? - kolejny pytanie wyszło z moich ust.
- Taka zasada.
   W skupieniu przyglądałam się etapowi startu. Kobiety ustawiły się pomiędzy samochodami, kładąc swoje dłonie na maskach. Wszystkie samochody jednogłośnie zaczęły dodawać mocy, wciąż stojąc na swoich miejscach. Po chwili zapanowała cisza, przerywana tylko odgłosem silników. Damskie ręce powędrowały do góry i zaczęło się.
   Z zapartym tchem obserwowałam, jak pojazdy rozpędzają się. Cały czas mój wzrok był utkwiony w znanym mi McLaren'ie. Wysuwał się do przodu z niesamowitą prędkością, torując innym drogę. Prawie złamałam sobie zęby od za mocnego zaciskania, kiedy przyszedł moment gwałtownego skrętu. Wszedł w niego, zarzucając autem na parę metrów. Już po chwili znów dodawał gazu, zdobywając niesamowitą szybkość. Wciąż jeden przeciwnik siedział mu na ogonie i domyślałam się, kto to był. Ustawił się obok Harry'ego, chcąc go wyprzedzić, lecz zielonooki zręcznie zajechał mu drogę. Byli coraz bliżej mety. Miałam wrażenie, że mężczyźni jeszcze bardziej przyśpieszyli o ile to w ogóle możliwe. Prawie koniec. Prawie. I w tamtym momencie auto Calmin'a uderzyło w tył McLaren'a. Nie zmieniało to wyniku. Styles wygrał.
   Słyszałam krzyki uznania obok siebie. U mnie również pojawił się mały uśmiech. Reszta uczestników zdążyła dojechać do końca. Widziałam, jak mężczyzna z lokami wychodzi ze swojego wozu i ze złością ogląda szkody. Wszyscy zaczęli podchodzić bliżej, więc poszłam w ich ślady.
- To nie będzie przyjemne - usłyszałam cichy głos Dylan'a obok siebie.
   Miał racje. Wściekłość biła od niego falami. Podszedł do Calmin'a i z całej siły zadał mu cios w twarz. Głośno wypuściłam powietrze na ten czyn. Publiczności zdawało się podobać taki obrót spraw. Nie rozumiałam, jak może ich nie obchodzić, czy komuś może stać się krzywda.
- Czy ciebie kurwa pojebało? - rozbrzmiał jego donośny głos.
   Spojrzałam kątem oka na tył samochodu. Lewa lampa była rozbita, a blacha wgnieciona. Ogólnie nie wyglądało to koszmarnie, jednak jak widać wystarczająco.
- Spokojnie Harry - powiedział jakiś chłopak, podchodząc do Styles'a i odciągając go - wygrałeś, nie przejmuj się tym chujem.
    Przez chwilę panowała cisza. Wszyscy w napięciu przypatrywali się co zrobi brunet, który wciąż ze wściekłością zaciskał pięści. Przestąpiła z nogi na nogę, krzywiąc się, kiedy obcasy cicho zastukały o beton. Swoją drogą, ciekawe gdzie jest... eee... Hile? Hilo? Pijawka. Spróbowałam dostrzec kogokolwiek w aucie, niestety szyby były za ciemne.
- Tym razem Ci odpuszczam - mruknął.
   Nadal pełen emocji wsiadł do swojego wozu. Reszta zaczęła iść w jego ślady. Chwyciłam ręke Less, nie chcąc się zgubić, co byłoby dla mnie prawdopodobne.
-  I jak? - spytał Dylan, kiedy byliśmy w drodze na imprezę.
   Podniosłam głowę i spotkałam jego wesoły wzrok w lusterku. Szybko nawilżyłam wargi i założyłam pasmo włosów za ucho, zanim odpowiedziałam.
- Widowiskowe.
   Usłyszałam ciche prychnięcie obu przyjaciół z przodu, na co podniosłam jedną brew do góry. Prawie zapomniałam o zimnie, które mnie otaczało. Niestety tylko prawie, ponieważ dawało mi się we znaki na każdym kroku. Mam nadzieję, że chociaż tam gdzie jedziemy będzie cieplej.
- Widowiskowe, to za mało powiedziane. Wyścigi to coś więcej niż zwykłe zgarnianie pieniędzy. Ta adrenalina pulsująca w twoich żyłach, emocje - zrobił krótką pauzę - nie do opisania.
   Nigdy nie myślałam o tym w ten sposób. Oczywiście, nie miałam zbyt dużo czasu, ponieważ od niedawna żyję z myślą, że w moim mieście odbywa się coś takiego. Ale pomimo wszystko, moje zdanie o tym byłe zdecydowanie negatywne. Sądziłam, że ludzie biorący w tym udział to gangsterzy z niezrównoważoną psychiką. Że jest to złe i policja powinna już dawno ich zgarnąć. Po dzisiejszym wieczorze z ręką na sercu mogę przyznać, że się myliłam. Pomimo wszystkich wad, które ma Harry nie mogę nazwać go głupcem z czarną przeszłością, a tym bardziej Dylan'a. Może faktycznie to lubią. W końcu każdy ma jakieś hobby, nieważne jak niemądre.
- Jestem pewna, że spodobało Ci się na tyle, aby jechać jeszcze raz - przyjaciółka śmiesznie poruszyła brwiami - Speed Event to jest coś.
    Nie odpowiedziałam. Możliwe, że ma racje. Chętnie pojechałabym jeszcze raz. Sądzę, że nawet nowa książka nie jest tak ciekawa jak to. Ale nigdy nie chciałabym być jedną z tych dziewczyn, które siedzą na miejscu pasażera. Chyba umarłabym pięć razy na zawał.
    Po około dziesięciu minutach zaparkowaliśmy przed wielkim domem, z którego wydobywała się głośna muzyka. Miejmy nadzieję, że właściciel nie ma upierdliwych sąsiadów.
    W środku było już około 50 ludzi, ale jestem przekonana, że będzie ich więcej. W rogu salonu moje oczy od razu uchwyciły Harry'ego. Nie był sam. Na jego kolanach siedziała Hermiona. A może to jednak była Hilo?
   Wywnioskowałam, że właśnie w ich kierunku się udajemy. Będąc bliżej dostrzegłam jeszcze jedną dziewczynę z pięciu, które stały na torze i mężczyznę, który odciągnął Styles'a od bitwy.
- Dobry wyścig Hazz - powiedział na wejściu Dylan z uznaniem w głosie.
    Usiadłam przy stoliku pomiędzy Less a dziewczyną ze startu, która przyjaźnie się do mnie uśmiechnęła. Miała śliczne, brązowe włosy i tego samego koloru oczy. Ogólnie cała była bardzo ładna, przez co zrodził się zabawny cień zazdrości we mnie.
- Jestem Melissa - przedstawiła się.
- A ja niesamowity Louis! - wydarł się chłopak za nią, pokazując cały rząd zębów.
- Alison - nieśmiało mruknęłam, nie do końca wiedząc jak się zachować.
    Przed każdym z nas został postawiony kolorowy drink. Spojrzałam na niego z ukosa, marszcząc brwi. Rzadko piję alkohol. Wynika to pewnie z faktu, że nie często bywam na tego typu wydarzeniach. Zdążyłam się jednak przekonać, że nie mam zbyt mocnej głowy. Dwa razy w życiu upiłam się, co nie wspominam przyjemnie. Najgorsze jest to, że wystarczyły tylko cztery drinki, abym straciła pamięć.

Trening czyni mistrza, Alison. 

   Pewnie chwyciłam szklankę i wzięłam mały łyk. Smakowało całkiem dobrze, troszkę jak Passion Flower. Postanowiłam jednak odłożyć go z powrotem, chcąc nacieszyć się swoją świadomością. Spojrzałam na napoje innych, zszokowana, że u nich nie ma już połowy.
- Abyś się czasem nie upiła, Księżniczko - usłyszałam zjadliwy głos.
   Nie musiałam się obracać, aby wiedzieć do kogo on należy. Tylko jedna osoba mnie tak nazywa, przez co mam ochotę zepchnąć go z mostu.
- Znam coś takiego jak umiar, Dupku - odszczeknęłam.
   Ciche uuuu rozeszło się po stoliku. Rozciągnęłam swoje kąciki ust do góry. Założyłam nogę na nogę, zapominając że mam sukienkę, przez co szybko wróciłam do starej pozycji. Niestety nie umknęło to jego uwadze, ponieważ spojrzał na mnie rozbawiony, podnosząc jedną brew do góry.
- Gdzie są łazienki? - spytałam przyjaciółkę.
   Gestem dłoni wskazała na prawo. Naciągając lekko sukienkę, wstałam od stołu. Przecisnęłam się pomiędzy ludźmi, kierując się w wyznaczonym kierunku. Na szczęście udało mi się dotrzeć do celu. Kiedy byłam w środku, zamknęłam drzwi na klucz i wyciągnęłam telefon. Było już po północy. Wcześniej byłam tak zajęta, że zapomniałam nawet zostawić wiadomość dla rodziców. Będę musiała wymyślić dobrą wymówkę.
    Spojrzałam w lustro. Ułożyłam w jak najlepszy sposób włosy, mając nadzieję, że choć trochę będą wyglądać tak jak powinny.
    Wychodząc, zauważyłam, że żadnego z moich przyjaciół nie ma przy stoliku. Postanowiłam pójść w ich ślady i już po chwili oddawałam się w rytm muzyki.




~*~
Jejku, nie mogę uwierzyć, że tyle komentarzy znalazło się pod poprzednim rozdziałem! Definitywnie jesteście najlepsi!
Taki trochę dłuższy wyszedł ten rozdział, ponieważ parę osób zarzuciło mi, że piszę za krótkie. Surprise!
Dziękuje osobą, które proponowały mi swoje historię, na pewno zaczerpnę inspiracji!
Jeśli macie pytania do mnie lub bohaterów - zapraszam -> ASK
I nie mówcie, że nudzą mnie długie komentarze, ponieważ każde są niesamowite, a jak dokładnie analizujecie rozdział, to jeszcze więcej frajdy! ♥

Czytasz, więc byłoby miło gdybyś skomentował :)

~ A.

Edit: Nowi bohaterzy w zakładce "Bohaterowie" 

75 komentarzy:

  1. wiem, że nie będzie to dla Ciebie zaskoczenie ale rozdział meeega *__*

    OdpowiedzUsuń
  2. takie rozdziały chcemy *.*
    nawet dłuższe :D
    super, czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. zajebistość :D czekam na ciąg dalszy :) ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. NAJLEPSZE OPOWIADANIE 4EVER :D
    KOLEŻANKA Z TT, KTÓRA KAŻE CI PRZYJMOWAĆ WSZYSTKO NA KLATE AHAHAH. CUDOWNY :)
    @kissplis

    OdpowiedzUsuń
  5. suuuuupcio :3
    czekam na następny! ♥
    @wyrcia xx.

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne :) czekam na następny ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. :O ona na to poszła! Byłam pewna, że zostanie w domu.
    Ogólnie, meegaa rozdział! *o*
    Chcę więcej :)
    Czekam na nn xx @luv_myy_harreh

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham! Kocham! Kocham to! <3 Dobrze że długi. Zajebisty, czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  9. Boskie !! Szybko kolejny ;*
    @Niella_1D_Swag

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie pomyliłam się, opowiadanie jest genialne, a to że przedłużyłaś rozdział nadało mu tylko uroku ;) Czekam na kolejny @5IdiotsInHead

    OdpowiedzUsuń
  11. Zabawnie piszesz przekomarzanie harrego i alison jest rozbawiające pisz szybko koleiny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  12. Genialny rozdział :)
    Nie mogę doczekać się kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń
  13. To jest po prostu cudowne !!!

    OdpowiedzUsuń
  14. jest 1:29 a ja właśnie skończyłam czytać rozdziały i muszę przyznać, że już kocham twoje opowiadanie!
    Jest jednym słowem NIESAMOWITE!! ♥
    już nie mogę się doczekać NN i mam nadzieję, że pojawi się jak najszybciej!
    życzę ci weny i oczywiście czasu do pisania ;)
    pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  15. Omg, to genialne *-* kocham to, tylko zawsze mam tak, ze się wczuwam w rolę głównej bohaterki i gdy ta pijawka była z Harrym to byłam zazdrosna, lol.
    + mogę być informowana na tt proszę?
    @oliifka

    OdpowiedzUsuń
  16. Wspaniały rozdział! Nie mogę się doczekać następnego! <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Boooski !!! Czekam nn ;*
    Xoxo @JustynaJanik3

    OdpowiedzUsuń
  18. Awwww. < 3
    Dzisiaj zaczęłam czytać i jestem mega zachwycona. Moje mięśnie cały czas są napięte, gdy czytam rozdziały. "Księżniczko". Mrrrau ;*
    Czekam tylko, aż Harry i Al będą razem xD
    Pozdrawiam, mojego-jutra-nie-ma.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  19. jezu, jezu hahah *_*
    JAKI TEN BLOG JEST CUDOWNY DGKGFKDGGFK
    Hazz jaki dupek, haha
    czekam z niecierpliwością na następny! dużo weny kochana! <3
    / @w_dupie_chyba

    OdpowiedzUsuń
  20. to jest meegaa super!!!! wspaniałe!! czekam na kolejne:))

    OdpowiedzUsuń
  21. Cudowne i tyle Ci powiem ♥

    OdpowiedzUsuń
  22. uwielbiam twojego bloga
    @McWhiteWalls

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetny rozdział <3.
    @HarrysTwixx

    OdpowiedzUsuń
  24. Uwielbiam :D. Ale serio musiałaś skończyć w takim momencie ? :o Ja chce wiedzieć co się tam stanie na tej imprezie :p
    @EdziaCyrklaff

    OdpowiedzUsuń
  25. AAAAAAaaaa!!! *____*
    Jak dla mnie ten rozdział jest najlepszy ze wszystkich <3

    OdpowiedzUsuń
  26. Jejuuu świetny ten rozdział <3
    Uwielbiam Twoje opowiadanie , już nie mogę się doczekać nn xx
    Czekam na moment kiedy Hazza i Al będą razem x
    @Monia_Kowalczyk

    OdpowiedzUsuń
  27. Jezusicku! Jak ja to kocham. Siedziałam normalnie max 1 cm od monitora i czytałam jak jakaś opętana. Aż tata się zaczął ze mnie śmiać, nie wnikajny haha.
    Piszesz genialnie i przyznam, że nieczęsto czytam fanfictions z kimś innym niż Justin, u Ciebie zrobię wyjątek, poniewaz to jest niesamowite, G E N I A L N E.
    Dodaję do obserwowanych i czekam niecierpliwie na kolejny rozdział xoxo

    OdpowiedzUsuń
  28. Świetnie piszesz! Fabuła jest fenomenalna. Zaskakujesz mnie z każdym rozdziałem! Harry w tym opowiadaniu jest taki .. nie potrafię znaleźć słów by to opisać! Alison jest taka krucha przy jego postaci!
    Wspaniały blog *.*
    Pozdrawiam serdecznie,
    Heyley xxx

    OdpowiedzUsuń
  29. No to Więc...
    ZJEBALI MI AUTO! ROZPIERDOLILI MI ZDERZAK, ZABIJĘ!
    Co to miało być w ogóle?! Następnym razem się nie powstrzymam. Naprawdę.
    - Abyś się czasem nie upiła, Księżniczko - usłyszałam zjadliwy głos.
    Nie no jakbym sobie przypomniał ostatnie wydarzenie z Alison w roli głównej. Ale ta dziewczyna mnie wkurwia, a ja ewidentnie ją i oto chodzi. Ale mój McLaren :( Najlepsze auto kurwa a zniszczone.
    Pisz dalej, żebym mógł je naprawić.
    Twój Harry

    OdpowiedzUsuń
  30. to opowiadanie jest takie hjfjsdfhjsdfhjsdfhsdjfh:*
    dodaj następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  31. boski rozdział :)
    fajnie że jest dłuższy i super piszesz :D
    czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  32. To jest świetne! :) xx @PollKlaudia

    OdpowiedzUsuń
  33. rozdział naprawdę fajny ale nie przerywaj w takim momencie <3

    OdpowiedzUsuń
  34. OJEJEJJEJJEJEEJ! Nie mogę doczekać się następnegooo!

    OdpowiedzUsuń
  35. Nie wiem co napisac, czekam na nastepny ;)

    OdpowiedzUsuń
  36. ooo już nie mogę doczekać się następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Czekam na następny *__*
    A ten rozdział jest zajebisty *-*

    OdpowiedzUsuń
  38. Czekam z niecierpliwością na następny, i zapraszam doi mnie :) tak swoja drogą, to zastanawia mnie, jak się sprawy dalej potoczą... pozdrawiam Alexa

    OdpowiedzUsuń
  39. Dzisiaj zaczęłam czytać tego bloga i jest.. boskiiiiiiii !!!!! <3 super super :) czekm na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  40. Myślałam, że Alison nie pójdzie na wyścigi.
    Podejrzewałam że to ona bd towarzyszyć Harremu w wyścigu.
    Najlepsze momenty kiedy Alison nie wiedziała jak się nazywa się dziewczyna Harrego i za każdym razem je przekształcała
    Gratuluje rozdziału
    @JustinePayne81

    OdpowiedzUsuń
  41. cudowny awww <3 bosz kocham <3 :) serio :)
    masz talent :) możesz mnie informować o nowych rozdziałach :) ? @Nikolsia :)
    zapraszam do mnie :)
    http://darkhopeofloveandpain.blogspot.com/
    http://inlifebeautifulthereareonlytimes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  42. Jestes najlepszaa:D

    OdpowiedzUsuń
  43. http://mojego-jutra-nie-ma.blogspot.com/p/nominacje.html
    Nominowałam Cię ;*
    Diana *_*

    OdpowiedzUsuń
  44. trafiłam na bloga przypadkowo, myślałam że będzie taki sam jak inne ale jednak! ogólnie to świetnie piszesz, cały czas myślałam że to tłumaczysz xD xX

    OdpowiedzUsuń
  45. O jejku! Nieziemski rozdział!!! Czekam z niecierpliwością na kolejną część :) @swaggie993

    OdpowiedzUsuń
  46. DALEJ ,DALEJ ,DALEJ <333333333

    OdpowiedzUsuń
  47. Nie mam pojęcia jak Ty to robisz, ale piszesz cudownie!!!
    Jeny, nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, bo mam przeczucie, że coś ciekawego może się wydarzyć xd Mam nadzieję, że się nie mylę ; D
    Pozdrawiam i życzę weny przy dalszym pisaniu ; )
    @Glodny_Nialler

    OdpowiedzUsuń
  48. świetnie, świetnie, świetnie ! *_*
    Rewelacyjni bohaterzy. Rewelacyjna historia. I w ogóle rewelacyjnie ! :>
    Pochłonęłam wczoraj wszystkie rozdziały i czekam na nowe, ah ! ♥
    Piszesz genialnie !
    Jestem od teraz Twoją stałą czytelniczką !
    Po prostu niesamowite to jest. *-*
    I love it. ♥

    Pozdrawiam.♥
    @blue_eyes_9

    OdpowiedzUsuń
  49. Witaaam! Normalnie kocham te opowiadanie, ale do rzeczy. Zostałaś przeze mnie nominowana do Liebster Avards. Gratulacje! Szczegóły znajdziesz tu: http://harry-styles-opowiadanie-by-kinss.blogspot.com/p/liebster.html

    OdpowiedzUsuń
  50. Zajebisteeeeee! Uwielbiam motywy wyścigów i tego typu "złych rzeczy" :D
    Troche mi to przypomina film 3 metry nad niebem :D
    Nie no super ! <3 Dawaj nexta !
    @JustNikPlease

    OdpowiedzUsuń
  51. Świetny rozdzial pełen wrażeń. :D Życzę weny na następny.

    Zapraszam na call-me-ella-fanfiction.blogspot.com ;) pojawił sie wlasnie nowy rozdzial x

    OdpowiedzUsuń
  52. Cześć, Skarbie! x
    Nominowałam Twojego bloga do Libsten Awards! :)
    Więcej informacji znajdziesz u mnie : http://one-step-closer-to-you.blogspot.com/2013/12/libsten-award.html
    Całuję. x

    OdpowiedzUsuń
  53. Będę dalej śledzić bloga :)
    ___
    Candice nigdy nie przypuszczała, że śmierć jej najlepszej przyjaciółki Marthy tak wpłynie na jej życie. Dziewczyna wiele razy opowiadała jej o chłopaku zwanym Harry Styles. Candice nigdy go nie ujrzała, za co szczerze dziękowała, gdyż opowieści Marthy nie był zadowalające...aż do pewnego momentu, kiedy odwiedziła cmentarz. Te zielone oczy lustrowały ją wzrokiem, by następnie obrócić jej życie o 180 stopni.

    http://fifty-shades-of-harry-styles.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  54. Jesteś niesamowita! Takie rozdziały? ZAWSZE!
    I d e a l n i e : wystarczająco długie, ciekawe, intrygujące. CHCEMY WIĘCEJ! Czekam niecierpliwie na kolejny rozdział, uwielbiam twojego bloga! :)

    OdpowiedzUsuń
  55. Alison chyba nie zna słowa ASERTYWNOŚĆ ;P Aczkolwiek w tej sytuacji wyszło jej to na dobre. Nie można przegapić takiego wydarzenia! Ach, ile bym dała, by znaleźć się na takim Speed Evencie! Te samochody, emocje, prędkość, adrenalina... I zostaję fanką sposobu, w jaki "rozmawiają" ze sobą Alison i Harry. Bo odrobina złośliwości nikomu jeszcze nie zaszkodziła ;)

    Dziękuję za komentarz pozostawiony w spamowniku. Masz ciekawy styl, bohaterowie są przedstawieni bardzo realistycznie. Nie lubię One Direction, jednak Twoje opowiadanie naprawdę mnie zainteresowało! Fajnie, że udało Ci się napisać dłuższy rozdział.

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na www.non-clamabit.blogspot.com ;)

    OdpowiedzUsuń
  56. jahgryhufdjhurgyiuhws to jest cudowne! czekam na kolejny rozdział! <3
    /@needurlove_

    OdpowiedzUsuń
  57. Świetnie piszesz , ogólnie fajny pomysł, ale ni chuja nie rozumiem po co te twittery dla bohaterów ... moim zdaniem to żałosne . Zamiast tracić czas na bawienie się w coś takiego mogłabyś napisać rozdział, którego nie mogę się doczekać :)

    OdpowiedzUsuń
  58. Piszesz, um.. dobrze? fajnie? zajebiście? zdecydowanie bardzo zajebiście. Wszystko tak przyjemnie się czyta. Masz świetny pomysł na to i za to jest ogromny plus. Świetni bohaterowie. Ogółem świetne wszystko. Ten rozdział, trochę intrygujący, trochę w sumie wszystkiego w nim było i to jest zajebiste. Podoba mi się jak rozwija się akcja :) Więc tak, teraz NAPRAWDĘ NIECIERPLIWIE czekam na ciąg dalszy. mam nadzieję, że będziesz mnie informować na tt xx <3
    @AsieeekOfficial

    OdpowiedzUsuń
  59. geeenialny <333
    kiedy następny? ;***
    kooocham :D

    OdpowiedzUsuń
  60. mogli byśmy już dostać nowy rozdzial??? pliose <3 :3 - Paula

    OdpowiedzUsuń
  61. DawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnextaDawajnexta :D
    PROSIMY !

    OdpowiedzUsuń
  62. zajebisty rozdział chciałam cie też poinformować, że nominowałam cie do Liebsten Awards więcej w zakładce na http://ride-or-die-louis-and-katie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  63. Naprawdę genialne czekam na następne :) @Agnes5542

    OdpowiedzUsuń
  64. Kiedy następny? @BiebuhSwaggie xxx

    OdpowiedzUsuń
  65. Super! Zapraszam do mnie! I-ja-ci-ufalam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  66. Wciągnęłaś mnie tym opowiadaniem, naprawdę. Od początku coś mnie zafascynowało. Masz talent,
    Czekam ze zniecierpliwieniem na następny rozdział.
    Pozdrawiam.
    @_luvjelly

    OdpowiedzUsuń
  67. Strasznie podoba mi się Twoje opowiadanie :)

    OdpowiedzUsuń